Ostatni dzień trasy jest leniwy i niespieszny. Startujemy znad stawu Posmyk pod Lublińcem, trzymając się "Leśnej Rajzy". To najgorętszy dzień wyjazdu. Przerwy są długie, korby kręcą się ociężale. Przez Tworóg, Brynek, Wilkowice i Ptakowice docieramy do Bytomia od leśnej strony. Powrót w objęcia śląskiego zgiełku jest niezbyt przyjemny, ale trzeba kiedyś wrócić do macierzy. Co przejechaliśmy i przeżyliśmy, to nasze!
|
|
Leśno Rajza to aż 95 km leśnych ścieżek w powiecie tarnogórskim i lublinieckim.
Główna pętla oznaczona symbolem LR (i kolorem zielonym na mapie po lewej stronie) ma ok. 90 km i przebiega przez: Kalety, Miasteczko Śląskie, Jezioro Chechło-Nakło, Świerklaniec, Brynicę (Miasteczko Śląskie), Kolonię Woźnicką, Zalew Zielona, Kalety, Koszęcin, Piłkę, Lubliniec, Pustą Kuźnicę, Koty, Tworóg, Brynek, Hanusek, Mikołeskę, by wrócić do Kalet. |
Pośpiech niewskazany
Świadomość, że to ostatni dzień naszej wycieczki sprawia, że suniemy sobie niespiesznie. Dziś nocujemy we własnych łóżkach, a z każdym kilometrem jesteśmy bliżej pełnej zgiełku i betonu codzienności, po co więc pośpiech? Przyglądamy się sielskim, leśnym i wiejskim okolicom z perspektywy dwóch kółek, by na jak najdłużej pozostać sytym tych wrażeń. W poszukiwaniu tradycyjnej sytości zatrzymujemy się w Tworogu. Tutejszy supermarket zapewnia nam wszystko, czego trzeba - spory zapas wody mineralnej, trochę czereśni, jakieś niewielkie przekąski.
Dobry powrót
Cieszę się chwilą do tego stopnia, że do końca dnia nie robię już żadnych zdjęć. Po prostu jadę.
Mijamy Brynek, Miedary i Wilkowice. W tych ostatnich robimy długą przerwę. Do domu mamy już tylko nieco ponad 20 km. Prawie godzinę oblegamy ławki nieopodal sporego boiska okolonego drzewami. Zajadamy czereśnie i słuchamy ciszy. W mieście takiej nie ma.
Jedzie się jeszcze całkiem spokojnie, ale wiadomo, że w Bytomiu już zacznie się młyn. Śląski młyn pośpiechu, smogu, hałasu i przepychanek. No cóż. Czas powrotu z wakacji do codziennej rutyny dla wielu z nas bywa niezbyt przyjemny.
Wyjazd rowerowy ma tu jednak pewien duży plus - rezygnując na całe dnie z wygód cywilizowanego życia, po kilku dniach w siodełku człowiek owszem, tęskni za wiatrem we włosach i szumem kół, ale jednocześnie z entuzjazmem korzysta z luksusów własnego fotela, łazienki, sypialni i kuchni.
Natomiast dobry wyjazd rowerowy poznaję po tym, że jestem wyjeżdżony - czyli kolejnego dnia po powrocie z lekką niechęcią wsiadam na rower. Tak jest właśnie teraz. Mimo moich początkowych wątpliwości i bólu kolan, wszystko skończyło się dobrze.
Z perspektywy siodełka poznaliśmy kolejny kawałek świata - województwo opolskie - które bardzo pozytywnie nas zaskoczyło. Przywiozłem też ze sobą cenny skarb - wiedzę, że warto odpuścić "wielkie" plany i skupić się na tym, co można zrobić teraz. Wtedy dzieje się magia.
Mijamy Brynek, Miedary i Wilkowice. W tych ostatnich robimy długą przerwę. Do domu mamy już tylko nieco ponad 20 km. Prawie godzinę oblegamy ławki nieopodal sporego boiska okolonego drzewami. Zajadamy czereśnie i słuchamy ciszy. W mieście takiej nie ma.
Jedzie się jeszcze całkiem spokojnie, ale wiadomo, że w Bytomiu już zacznie się młyn. Śląski młyn pośpiechu, smogu, hałasu i przepychanek. No cóż. Czas powrotu z wakacji do codziennej rutyny dla wielu z nas bywa niezbyt przyjemny.
Wyjazd rowerowy ma tu jednak pewien duży plus - rezygnując na całe dnie z wygód cywilizowanego życia, po kilku dniach w siodełku człowiek owszem, tęskni za wiatrem we włosach i szumem kół, ale jednocześnie z entuzjazmem korzysta z luksusów własnego fotela, łazienki, sypialni i kuchni.
Natomiast dobry wyjazd rowerowy poznaję po tym, że jestem wyjeżdżony - czyli kolejnego dnia po powrocie z lekką niechęcią wsiadam na rower. Tak jest właśnie teraz. Mimo moich początkowych wątpliwości i bólu kolan, wszystko skończyło się dobrze.
Z perspektywy siodełka poznaliśmy kolejny kawałek świata - województwo opolskie - które bardzo pozytywnie nas zaskoczyło. Przywiozłem też ze sobą cenny skarb - wiedzę, że warto odpuścić "wielkie" plany i skupić się na tym, co można zrobić teraz. Wtedy dzieje się magia.
Co było wcześniej?
0 Comments
Leave a Reply.
Kategorie
Wszystkie Droga św. Jakuba Green Velo Inne Łemkowszczyzna Liswarciański Szlak Rowerowy Mikroprzygoda Mikro Przygody Z 5 Latkiem Mikro Przygody Z 5-latkiem Piesze Wyprawy Praktyczne Porady Przemyślenia Rowerowe Wyprawy Szlak Historii Górnictwa Górnośląskiego Szlak Husarii Polskiej Szlak Rowerowy 2Y Katowice Głubczyce Wiślana Trasa Rowerowa