Kto by pomyślał, że rozpoczynająca się tuż przy autostradzie w Chorzowie Batorym trasa rowerowa nr 20 ma tak wielki przygodowy potencjał? Jej oficjalnym celem jest bezpieczne wyprowadzenie rowerzystów z hałaśliwego, przeludnionego GOP-u w sielankowe klimaty doliny rzeki Liswarty, prosto na Liswarciański Szlak Rowerowy. Ten z kolei zaprowadzi nas nad Wartę. A tam... czekają na nas kolejne szlaki - gotowe przepisy na kilkudniową rowerową przygodę.
2 Comments
Wychodzi na to, że ot tak, po prostu, bo pasja nie ma terminu ważności. Moja mama rozpoczęła i pokochała rowerowe wyprawy mając 54 lata. Przed swoją pierwszą kilkudniową rowerową włóczęgą nie trenowała w żaden sposób, a potem, napędzana szczerą radością z jazdy, pokonywała ok. 100 km dziennie. Ale skąd właściwie w jej głowie wziął się pomysł, by do sakw wrzucić namiot, wskoczyć na rower i ruszyć w nieznane? Zapraszam do lektury...
24/12/2022 1 Comment ROWEREM NA WIGILIĘMiałem wsiąść do pociągu (nie byle jakiego) i pojechać prosto na Wigilię. Już prawie zamówiłem bilet, by przemierzyć dobrze znaną trasę bez wysiłku, z książką w ręku, w suchym i ciepłym wagonie. W sposób cywilizowany, uznawany i praktykowany przez wielu rozsądnych ludzi. Wtedy jednak ze środka siebie dobiegł mnie buntowniczy szept: "A może ta pogoda wcale nie jest taka zła? Leje od kilku godzin, ale przecież zawsze może przestać. Dziś ulice będą puste, domy kolorowo oświetlone, a klimat niewielkich wsi - odświętny i zaczarowany". Nie łatwo mi odrzucić takie argumenty.
Poza tym parę razy zdarzało mi się już właśnie w Wigilię pokonywać 30-kilometrową trasę z Siemianowic Śląskich do wsi niedaleko Siewierza. Nigdy nie żałowałem. Tak samo jest i w tym roku. Zapraszam do wspólnej trasy przez asfalt, śnieg, lód i błoto. Bikepacking po taniości jest możliwy! Ceny toreb podsiodłowych, które wytrzymają więcej niż trzy wycieczki i nie ugną się pod naporem ulewy zaczynają się od 250-300 zł i potem idą w górę i w górę... Nie chciałem podążać tą drogą :) Jako, że już kilka lat wcześniej używałem jako podsiodłówki worka wodoodpornego o pojemności 5 litrów, w tym roku postanowiłem pójść o krok dalej i użyć takiego o pojemności 10 litrów. Dużo większa pojemność wraz z ulepszonym systemem mocowania dała całkiem zadowalający rezultat. Torba była odporna, dość łatwo dostępna i co najważniejsze, podczas jazdy można było praktycznie o niej zapomnieć.
Był upalny lipcowy poranek 2017 roku. Ostatni dzień mojej 4-dniowej rowerowej przygody na Green Velo. Pędziłem na łeb, na szyję, by zdążyć na pierwszy PKS z Augustowa do Ełku. Zdążyłem. Wskoczyłem do autobusu (razem z rowerem!) i zza szyby przyglądałem się nieznanemu miastu. Żal mi było tak gwałtownie żegnać się z Augustowem. Nie powłóczyłem się po bocznych uliczkach, nie zajrzałem na rynek, nie skosztowałem tutejszych słynnych jagodzianek...
Minęły 4 lata i oto znów tu jestem. Nie dotarłem rowerem, a samochodem. Nie jestem sam, ale w gronie bliskich. Przez sześć dni mam okazję powłóczyć się po rynku i okolicach, wymoczyć się w jeziorach, plażować, eksplorować tutejsze turystyczne szlaki, przejrzeć ofertę budek ze... wszystkim i skosztować lokalnych przysmaków. Czy moja wizja Augustowa jako jednego z podlaskich miast, wolnych od tworów komercyjnej "cywilizacji" przetrwała ten maraton? Przekonajmy się. Ważna sprawa po raz kolejny sprowadza mnie do Rzeszowa. Tym razem rower zostaje w piwnicy, a ja korzystając jedynie z własnych nóg (i jednego miejskiego autobusu) mam kilka godzin na to, by spokojnie przyjrzeć się miastu i spróbować znaleźć "to coś", co wyznacza jego klimat. Jest ze mną towarzysz podróży, Piotrek, więc z radością zamieniam dyskusje we własnej głowie na swojską, międzyludzką wymianę doświadczeń. Czy jednak wszystko jest tego dnia takie normalne? Nie byłbym sobą, gdybym przy okazji nie zafundował sobie dodatkowych komplikacji. Ale przecież to właśnie wszyscy lubimy wspominać po latach, prawda? Zapraszam do lektury!
Co powiedzielibyście na spotkanie z kimś, kogo rowerowe i piesze podróże są dla was ogromną inspiracją i śledzicie ich internetowe relacje od ponad dwóch lat? W ostatni dzień listopada, zostawiając za sobą pochmurny i mroźny poranek, wkroczyłem w gościnne progi krakowskiej bazy Dorendy i Maćka. Byłem ciekaw, jak przebiegnie to spotkanie. W ostatnim czasie gościli w moim domu codziennie, ale tylko na ekranie laptopa. Od razu ujęła mnie szczerość i naturalność gospodarzy, a jednym z owoców naszej wielogodzinnej dyskusji była rozmowa, którą możecie obejrzeć na kanale Dorendy i Maćka. Zapraszam - do czytania i oglądania! Już nie raz pisałem, że aby znaleźć ciekawe miejsca, nie trzeba daleko szukać. Jak się okazało tego dnia, czasem nie trzeba nawet szukać. Wybrałem się na poniedziałkowe łowy w sklepach z używaną odzieżą, oczywiście na dwóch kółkach. Postanowiłem odwiedzić między innymi second-hand w Rudzie Śląskiej, w którym wcześniej nie byłem. Tak oto moja niepozorna trasa (ok. 16 km w jedną stronę) przerodziła się nieoczekiwanie w mikro-, a może nano-przygodę, podczas której odkryłem Obwodową Trasę Rowerową w Rudzie Śląskiej oraz pewien zapomniany zupełnie zabytek na skalę europejską.
Caravaning, życie w kamperze czy może bardziej z angielska van-life. Motyw ten obecny jest w moim życiu już od kilku dobrych lat, a to za sprawą moich rodziców, których marzeniem jest oderwanie się od rutyny codzienności i wyruszenie w świat w domu na czterech kółkach.
Wakacje 2020, jako inne od wszystkich poprzednich, to złoty okres van-life-u. Lawinowo wzrosła zarówno sprzedaż jak i ilość wypożyczanych kamperów. W moim otoczeniu są ci, którzy o tym fantazjują, jak i ci którzy swoją ciekawość przekuli w tym roku w czyn i są z tego faktu bardzo zadowoleni. Moi rodzice należą do tej drugiej grupy, więc i ja miałem okazję w małej dawce poznać, czym się je to osławione biwakowanie w vanie. Zapraszam do lektury! Od kilku lat stosuję prosty system: rozmawiam z ludźmi o miejscach, wydarzeniach (niekoniecznie związanych z turystyką rowerową), uważnie słucham rozmaitych historii i czekam, aż mnie coś tknie. Jak tknie, to jadę w miejsce, którego dotyczyła rozmowa. Nie szukam atrakcji, ani wyjątkowych miejsc. Pozwalam, by droga sama mnie prowadziła i zaskakiwała. A zaskakuje zawsze, to mogę wam zagwarantować. Zawsze też dostaję to, co dla mnie najważniejsze - przyjemność z ruchu, z samego bycia w drodze. Jeśli czytając to, poczuliście, że to coś dla was, zapraszam do lektury!
|
KategorieWszystkie Droga św. Jakuba Green Velo Inne Łemkowszczyzna Liswarciański Szlak Rowerowy Mikroprzygoda Mikro Przygody Z 5 Latkiem Mikro Przygody Z 5-latkiem Piesze Wyprawy Praktyczne Porady Przemyślenia Rowerowe Wyprawy Szlak Historii Górnictwa Górnośląskiego Szlak Husarii Polskiej Szlak Rowerowy 2Y Katowice Głubczyce Wiślana Trasa Rowerowa |