Był upalny lipcowy poranek 2017 roku. Ostatni dzień mojej 4-dniowej rowerowej przygody na Green Velo. Pędziłem na łeb, na szyję, by zdążyć na pierwszy PKS z Augustowa do Ełku. Zdążyłem. Wskoczyłem do autobusu (razem z rowerem!) i zza szyby przyglądałem się nieznanemu miastu. Żal mi było tak gwałtownie żegnać się z Augustowem. Nie powłóczyłem się po bocznych uliczkach, nie zajrzałem na rynek, nie skosztowałem tutejszych słynnych jagodzianek...
Minęły 4 lata i oto znów tu jestem. Nie dotarłem rowerem, a samochodem. Nie jestem sam, ale w gronie bliskich. Przez sześć dni mam okazję powłóczyć się po rynku i okolicach, wymoczyć się w jeziorach, plażować, eksplorować tutejsze turystyczne szlaki, przejrzeć ofertę budek ze... wszystkim i skosztować lokalnych przysmaków. Czy moja wizja Augustowa jako jednego z podlaskich miast, wolnych od tworów komercyjnej "cywilizacji" przetrwała ten maraton? Przekonajmy się.
4 Comments
19 czerwca o godzinie 6:42 wsiadłem do pociągu relacji Katowice – Gdynia o swojskiej nazwie „Hutnik”. Tuż obok siedziała najlepsza towarzyszka moich wypraw rowerowych – moja osobista mama. Już trzeci rok z rzędu wyruszaliśmy na tę naszą kilkudniową tułaczkę rowerową, której plan bardzo luźno opierał się na rowerowym szlaku Green Velo, a tak naprawdę nigdy nie wiedzieliśmy, którędy pojedziemy, ile przejedziemy i gdzie będziemy spali. Te trzy niewiadome, mimo że mieliśmy jechać przez Polskę, a nie amazońską dżunglę, nadawały naszej wycieczce wymiaru prawdziwej przygody. A oboje bardzo potrzebowaliśmy sobie przypomnieć, jak bardzo można poczuć się wolnym jadąc na dwóch kółkach w nieznane. I oboje, jak zwykle, otrzymaliśmy ogromną porcję tej naszej ulubionej, rowerowej wolności, przy okazji zaliczając kolejną, życiową lekcję.
Choć to już ostatni dzień trasie i zaledwie 50 km do przejechania, przed nami jeszcze odcinek Green Velo prowadzący przez Narwiański Park Narodowy. Kolejnym, ostatnim punktem programu jest kilkugodzinna włóczęga po Białymstoku, aby zagospodarować czas przed odjazdem wieczornego pociągu. Miasto to gości nas iście po królewsku: po udanych łowach w tutejszych second-handach, korzystamy z komfortu miękkiej parkowej trawy i pod bezchmurnym niebem ucinamy sobie regeneracyjną drzemkę. Finisz idealny!
25/6/2019 0 Comments Green Velo 2019 - Stare Dolistowo - Stelmachowo: bagna nad Biebrzą i chaos TykocinaBiebrzański Park Narodowy gra dzisiaj pierwsze skrzypce. Na drugim miejscu jest upał, który zdaje się roztapiać asfalt pod naszymi kołami, a długie odcinki bez centymetra cienia dają nam się mocno we znaki. Odwiedzamy Tykocin, który miał być przeuroczy, a pokazał nam swoje hałaśliwe, zagonione oblicze. Na koniec dnia decydujemy się kolejny raz na tej trasie zaufać wewnętrznemu przeczuciu i znów okazuje się to strzałem w dziesiątkę.
Dziś R65 i Green Velo łączą siły, by zafundować nam bogactwo widoków i wrażeń. Są wygodne, asfaltowe drogi, czyste jeziora i małe, urocze miasteczka na R65, jest i tajemnicza mgła nad Biebrzą w Biebrzańskim Parku Narodowym, gdzie prowadzi nas Green Velo. Pojawia się także pewien stały element na moich trasach, choć tym razem zupełnie się go nie spodziewam. Po tym kolorowym i różnorodnym dniu zasłużony odpoczynek zapewnia nam Biebrzańskie Eldorado w Starym Dolistowie.
Uważni czytelnicy pewnie już po obrazku powyżej zauważyli, że coś się tutaj nie zgadza. Miasta wymienione w kolumnie poniżej Stańczyków nie leżą wzdłuż szlaku Green Velo. No i ten niebieski ludzik na rowerze też się jakoś tak wykoleił ze swojego toru. Bijemy się w pierś - tego dnia opuściliśmy na chwilę Green Velo, zamieniając go na inny, równie malowniczy szlak rowerowy. Zanim to się stało, naładowaliśmy nasze mentalne bateryjki spotkaniem z pewnym rowerowym pasjonatem, skosztowaliśmy lokalnych przysmaków w Gołdapi i przebrnęliśmy przez przepiękny fragment GV biegnący przez teren Puszczy Romnickiej. Po szczegóły zapraszam poniżej!
Emocje rosną, bo Mazury coraz bliżej. Gładkimi ścieżkami i trzęsącymi szutrami wjeżdżamy do krainy jezior, racząc się kebabem w Węgorzewie i odpoczywając w MORze nad jeziorem Mamry. To dzień spokojny i cichy, zakończony jednak najlepszym do tej pory noclegiem - nie ma to jak pozytywni ludzie, kiełbaska i ognisko!
Dzień nieodgadnionych miast. Takie słowa jako pierwsze przychodzą mi do głowy. Dlaczego nieodgadnionych? Bo innych niż te śląskie które znam, innych w trudny do uchwycenia sposób. Oddaliliśmy się od domu, od tego, co znane, by poznawać i doświadczać. Warmia przynosi nam zaskakujące przemyślenia, ale i mnóstwo przestrzeni oraz spotkanie z deszczem, które koniec końców kończy się bardzo radośnie. Zapraszam do lektury!
Drugi dzień z nadmorskim odcinkiem Green Velo to prawdziwa uczta dla oczu i duszy. Karmimy się bez oporów przestrzenią płaskich, cichych łąk z wielką wodą w tle oraz elegancją i harmonią warmińskiej architektury. Nasze żołądki także zostają nakarmione takiej jakości daniem, jakiego nie trawiły już dawno, przez co w nogach pojawia się znacznie więcej pary, pozwalając wykręcić nam tego dnia już nieco więcej, bo 88 km. Zapraszam do dalszej lektury!
Tak to sobie sprytnie zaplanowałem, że pierwszy dzień tej wycieczki będzie takim delikatnym preludium, aby rozgrzać mięśnie, przyzwyczaić ciało i umysł do tego, co nastąpi w dniach kolejnych. Po ponad 10 godzinach spędzonych w pociągu przejechanie 35 km po płaskich jak stół Żuławach Elbląskich wydawało się być planem idealnym. Taką wersję obiecywałem mamie i samemu sobie, zaniepokojony stanem mojej kondycji po zimie spędzonej w większości na siedzeniu na tyłku. Oczywiście wszystko poszło zupełnie inaczej. Green Velo od razu zaczęło się mocnym akcentem i choć okolica cieszyła oczy, szlak wymordował nas tego dnia solidnie, a na koniec dnia, jakby na przeprosiny, zaserwował nam urocze miejsce noclegowe.
|
KategorieWszystkie Droga św. Jakuba Green Velo Inne Łemkowszczyzna Liswarciański Szlak Rowerowy Mikroprzygoda Mikro Przygody Z 5 Latkiem Mikro Przygody Z 5-latkiem Piesze Wyprawy Praktyczne Porady Przemyślenia Rowerowe Wyprawy Szlak Historii Górnictwa Górnośląskiego Szlak Husarii Polskiej Szlak Rowerowy 2Y Katowice Głubczyce Wiślana Trasa Rowerowa |