Drugiego dnia naszej łemkowskiej wyprawy wchodzimy wgłąb Magurskiego Parku Narodowego, kierując się następnie na Wołowiec i Świątkową Wielką, by marsz zakończyć w schronisku Bacówce PTTK w Bartnem. Każdy etap trasy ma swój koloryt: poprzecinana wstęgą rzeki Zawoi opustoszała ścieżka przez Park Narodowy, wabiące swoim kolorytem cerkwie, zatopione w zalesionej dolinie pozostałości po Świeżowej Ruskiej, a także przypominające bieg z przeszkodami dojście do Bacówki w Bartnem.
0 Comments
Czasem znajdujemy to, czego szukaliśmy w miejscu, w którym w ogóle się tego nie spodziewamy. Przytrafiło mi się to w Beskidzie Niskim, na wyprawie, której pomysłodawcą była Justyna z bloga EtnoEko, a ja dołączyłem do niej w ostatnim momencie. Celem Justyny było poszukiwanie śladów po nieistniejących już łemkowskich wsiach. Ja tymczasem niespodziewanie znalazłem tam cudowne odosobnienie na dzikich, niemal nieuczęszczanych szlakach. Tak sobie właśnie wyobrażałem drogę św. Jakuba w Hiszpanii, a dostałem to tu, na południu Polski. Stąd też nazwa - Camino de Łemko, niczym Camino de Santiago - droga, na którą na pewno jeszcze kiedyś wrócę.
Suwalszczyznę znam głównie z prognozy pogody, a o Puszczy Augustowskiej wiem tyle, co nic. Z pustą głową zapuszczam się więc w te nieznane tereny, z siodełka widząc znów świat dookoła w zupełnie nowej odsłonie. Zapoznaję się z pewną rowerową ekipą, mknę przez Suwałki, smakuję lokalnych specjałów nad jeziorem Wigry i daję się na killka dobrych godzin zamknąć w liściastym, gęstym uścisku Puszczy Augustowskiej. Pozdrawiam kajakarzy płynących jedną z najczystszych polskich rzek, uczę się mówić po polsko-litewsku, a na koniec odkrywam, że PKS-em można podróżować również z rowerem, przynajmniej na trasie Augustów-Ełk. Czwartego dnia opuszczam Green Velo, by dołączyć do rodziców, obozujących nad jeziorem Nidzkim, gdzie przez dwa dni odzyskuję energię i składam do kupy całą masę kolorowych wspomnień.
Mazury do tej pory były dla mnie tylko słowem, do którego przez lata przykleiło się kilka stereotypowych obrazków, ale to, co zobaczyłem ze szlaku Green Velo, to było coś zupełnie innego. Zamiast tafli jezior - falujące panoramy zielonych pagórków, zamiast sunących po wodze żaglówek - zagubione na tychże pagórkach stada krów i koni. Zamiast gwarnej turystycznej infrastruktury dostałem ciszę, puste przestrzenie, kilka bliskich spotkań z naturą, garść przygód i lekcję na temat niespiesznego życia. Green Velo znów zaserwowało mi dokładnie to, czego szukam.
|
KategorieWszystkie Droga św. Jakuba Green Velo Inne Łemkowszczyzna Liswarciański Szlak Rowerowy Mikroprzygoda Mikro Przygody Z 5 Latkiem Mikro Przygody Z 5-latkiem Piesze Wyprawy Praktyczne Porady Przemyślenia Rowerowe Wyprawy Szlak Historii Górnictwa Górnośląskiego Szlak Husarii Polskiej Szlak Rowerowy 2Y Katowice Głubczyce Wiślana Trasa Rowerowa |