Połączenie ludzkiej kreatywności z pozornie prostą konstrukcją roweru daje czasem szalone rezultaty. Co jakiś czas trafiam na patenty, które sprawiają, że szczęki muszę szukać w okolicy podłogi. Dziś będzie o bezpieczeństwie i oświetleniu jak i o bicyklach, które wymykają się wszelkim definicjom... Bobby wysoki rower Pierwsze, co pomyślałem po włączeniu filmu z wykładu Bobby'ego Gaddy, na którym prezentuje swojego tall bike'a, było: "Co zrobiłeś temu rowerowi i dlaczego?". Po parunastu sekundach zmieniłem nastawienie. Bobby wydaje się być przesympatycznym gościem. Ma otwarty umysł i tyle rowerowej pasji, że mógłby nią obdzielić 100 osób i jeszcze by zostało. W swoim wykładzie dla TEDxUCLA nie tyle opowiada o tall bike'ach, co o frajdzie jaka płynie z rowerowych wypraw, co oczywiście od razu wzbudziło mój entuzjazm. Bobby Wysoki Rower (ang. Bobby Tall Bike) ma na swoim koncie imponującą podróż z Vancouver do Los Angeles i z powrotem. Na swoim nietypowym pojeździe przejechał 1600 mil (2576 km). Tall bike'a wybrał z kilku powodów: - by jeżdżąc nonsensownym rowerem pokazać, że jazda rowerem nie jest żadnym nonsensem - by zwrócić uwagę ludzi i budzić ich zdziwienie, bo to zabawne - by więcej ze sobą wziąć, bo tall bike, siłą rzeczy, ma więcej miejsca na rozmaite pakunki - i wreszcie dlatego, że jazda nim to podobno wielka przyjemność, jaką daje łatwość balansowania tym gigantem i podrasowana widoczność. Pomyślcie tylko, jak niesamowitym uczuciem musi być spoglądanie ponad dachami większości samochodów czy obserwacja kilku kolejnych czekających nas zakrętów! Moją szczególną uwagę zwrócił sposób, w jaki Bob podchodzi do swojego sprzętu. Nie dla niego nowoczesne technologie czy zmyślne gadżety! Pożyczony namiot i śpiwór, przywiązane czym się da a do tego mnóstwo dziwnych przedmiotów, których nie zabiera ze sobą w podróż zwykły rowerzysta. (np. tabliczka z napisem "hungry" znaleziona przy drodze, kubeczek do zbierania datków czy trzy wielkie, plastikowe litery T,B i B, będące skrótem od pseudonimu Bobba). Dzięki temu szczególnemu typowi zbieractwa, otwartości na innych i pozytywnemu nastawieniu Bob poznał podczas swojej podróży mnóstwo ciekawych ludzi, którzy niejednokrotnie oferowali mu nocleg, posiłki czy wszelkie inne przedmioty, ktorych akurat potrzebował. Tall Bike Bobby snuje opowieść o świecie ludzi otwartych, o przełamywaniu granic, o robieniu rzeczy pozornie nonsensownych, jednak niosących ze sobą trudną do przecenienia wolność. Mówi nie po to, by pochwalić się swoją wyprawą, ale by zachęcić innych do wyjścia z domu i wskoczenia na siodełko. Chcecie by i was zaraził swoim entuzjazmem? Kliknijcie, by obejrzeć wykład Bobby'ego Gaddy dla TEDxUCLA - How Do You Get Off That Thing? Świetlna revolucja Ile jeszcze można wymyślić w temacie lampek rowerowych? Mogą być mocniejsze, lżejsze, zapinane i wypinane w wygodniejszy sposób... i to chyba tyle? A jednak nie. Bo można też umieścić źródło światła zupełnie gdzie indziej, nie na kierownicy, znajdującej się w dużej odległości od powierzchni po której jedziemy, ale w kole, które bezpośrednio się z nią styka. Z tego założenia wyszedł pomysłodawca lampek rowerowych Revolights, Kent Frankovich. W swoim wykładzie dla TEDxSacramento zaczyna od wyliczenia powodów, dla których ludzie nie chcą jeździć na rowerze. W czołówce znajduje się obawa o swoje bezpieczeństwo. Obawa ta wzrasta, jeśli do pokonania mamy jakikolwiek dystans przy słabej widoczności a najgorzej jest nocą. Światła Revolights wydają się być dobrą receptą na słabą widoczność rowerzystów pędzących w świetle księżyca. Każdy z was, kto choć raz jechał rowerem nocą, oświetlony jedynie dwoma światełkami zna pewnie tę obawę, która sprowadza się do słów: "Czy ktoś mnie w ogóle tutaj dostrzega?" Revolights dają doprawdy imponującą smugę światła. Wydaje mi się, że wobec takiej iluminacji żaden kierowca nie pozostanie obojętny. Plusem jest też to, że sami, jadąc, ładujemy sobie baterie (jest też opcja ładowania przez USB). Według słów producenta, wożenie na kołach całej tej instalacji nie sprawia, że pedałowanie staje się trudniejsze. Minusy? Na Allegro ich nie znajdziemy, tak samo na ebayu. Na stronie Amazon były, ale się zmyły, czyli są niedostępne i nie wiadomo, kiedy będą. Trzeba więc zamawiać na stronie producenta. Koszt całego zestawu (oświetlenie przedniego i tylnego koła) to 199 dolarów. Jeśli potrzebujemy tylko jednego światełka, z kieszeni musimy wysupłać 109 dolarów (sklep Revolights). Parę osób może także zniechęcić nieco bardziej skomplikowany sposób montażu. Opinie klientów są tu sprzeczne - jedni piszą, że zamontowali wszystko szybko i bez problemu, inni, że zmagali się z instalacją kilka godzin i dalej nie wszystko działa tak jak powinno. Dla technicznie leworęcznych pomocna może być opcja zakupu całego koła (ilość cali do wyboru), w którym zestaw świateł będzie już zamontowany fabrycznie. Podsumowując, Revolights wydaje się ciekawym patentem, na który warto zwrócić uwagę. Może za jakiś czas znajdzie się jakiś polski dystrybutor, dzięki któremu nocami na polskich drogach pojawią się takie charakterystyczne świetlne półkola. Jeśli chcecie obejrzeć całe wystąpienie Kenta Frankovicha, kliknijcie w link poniżej:
Kickstarting a bicycle safety revolution: Kent Frankovich at TEDxSacramento TEDxCity2.0
0 Comments
Your comment will be posted after it is approved.
Leave a Reply. |
KategorieWszystkie Droga św. Jakuba Green Velo Inne Łemkowszczyzna Liswarciański Szlak Rowerowy Mikroprzygoda Mikro Przygody Z 5 Latkiem Mikro Przygody Z 5-latkiem Piesze Wyprawy Praktyczne Porady Przemyślenia Rowerowe Wyprawy Szlak Historii Górnictwa Górnośląskiego Szlak Husarii Polskiej Szlak Rowerowy 2Y Katowice Głubczyce Wiślana Trasa Rowerowa |