18/3/2015 12 Comments Z Góry Buczyna widać TatryTo nie żart. Przy dobrej widoczności z Góry Buczyna we wsi Rogoźnik dostrzeżemy charakterystyczne, ostro zakończone wierzchołki tych pięknych gór. A jeśli pogoda nie dopisze i Tatry skryją się za warstwą chmur, nic nie szkodzi. Gwarantuję wam, że sama Buczyna wystarczy, by poczuć się jak na górskim szlaku. Lubię mieć świadomość, że cały dzień od rana do wieczora należy tylko i wyłącznie do mnie. Lubię mieć świadomość, że wszystkimi bieżącymi sprawami zająłem się dzień wcześniej i teraz (przynajmniej chwilowo) mogę być beztroski jak dziecko. Lubię, gdy taki dzień trafia się pośrodku tygodnia. Wtedy te wszystkie wyludnione ulice i puste chodniki, cisza, promienie słońca na policzkach i fantazyjne trele ptaków - to wszystko jest tylko dla mnie. Mój rower też chyba lubi takie dni, bo właśnie wtedy wyprowadzam go na najdłuższe i najciekawsze spacery. Był wyjątkowo ciepły i słoneczny marcowy wtorek. Nie miałem konkretnego celu, ale nogi same wykręciły trasę w stronę Góry Siewierskiej. A potem, gdzieś tak w połowie, zbuntowały się przeciwko schematom i skręciły z asfaltu w wąską wstążkę ścieżkę, między łąki i pola. Jechałem w nie do końca odpowiednim kierunku, ale nie chciałem zawracać. Na Górze Siewierskiej już byłem, a tu jeszcze nie. Kto by się oparł nieznanym źdźbłom trawy, kamykom i drzewom? Nowym widokom za każdym zakrętem? Na pewno nie ja. Jakoś to się tak zawsze układa, że gdziekolwiek jadę, jakąkolwiek zapyziałą i zarośniętą ścieżkę wybiorę, zawsze trafię na jakieś ciekawostki. Albo ja mam do nich wyjątkowe szczęście, albo po prostu jest ich tak dużo, że nie da się na nie nie wpaść. Tym razem był to most z datą 1946 i tajemnicze oznaczenie szlaku "VR". I jeszcze coś, ale o tym później. Każde pole, nawet te najdłuższe, prędzej czy później staje się asfaltem, betonem i kostką. Czyli terenem zabudowanym. Tym razem też tak było. Znalazłem się na ulicy, ale nie wiedziałem, gdzie jestem. Skorzystałem więc z wypróbowanego sposobu lokalizacji - zerknąłem na nazwę najbliższego przystanku autobusowego. Nie była to Góra Siewierska, ale też było zajefajnie. Nazwę Rogoźnik znam, bo latem można tam ochłodzić się w jednym z trzech zbiorników wodnych, zwanych bez większych komplikacji Rogoźnik I, II i III. Samej wsi jeszcze nie poznałem, bo jakoś nie było okazji. Lubię zbaczać z trasy. Lubię się zgubić, bo kolejnym etapem, zaraz po zgubieniu się, jest zawsze radosna, niczym nieskrępowana eksploracja najbliższych terenów, mająca na celu odnalezienie zaplanowanej trasy. Albo i nie. Bo można też znowu się zgubić i od nowa powtórzyć cały proces. W ten sposób dobrze poznałem zielone i szare okolice Siemianowic Śląskich, które przedtem były dla mnie nic nie znaczącymi miejscami na mapie. Więc teraz miałem przed sobą Rogoźnik, o którym wiedziałem tylko, że są tam trzy zbiorniki wodne. Pedałowałem więc wąskimi uliczkami, rozglądając się na boki i wchłaniając szczegóły nowych miejsc. Jechało się niełatwo, bo Rogoźnik to bardzo nierówna wieś. Leży na garbie wzgórz ciągnących się aż po Toporowice i zapewniam was, że jeżdżąc po nich, odczujecie to w łydkach i udach. Za ten wysiłek była jednak nagroda - widoki, rozciągające się z wyżej położonych odcinków ulic. Gdy już spociłem się na paru podjazdach i ochłodziłem, pędząc z góry na dół, wyjechałem na równą, zupełnie pustą ulicę. Tam, tuż za linią drzew, dostrzegłem kolor niebieski. Lubię kolor niebieski. Niebieski to woda albo niebo. Oboje wiele obiecują i mogę się na nie gapić godzinami. Zalew Rogoźnik I powitał mnie ciszą i spokojem. I pustką. Kiedy byłem tu ostatnio, w poprzednie lato, z nieba lał się żar, a plaża jakimś cudem mieściła dziesiątki stłoczonych jak śledzie ciał. A tym razem nic. Nikogusieńko. Można było bezkarnie wdychać spokój i gapić w łagodnie falującą wodę. I gdy się tak gapiłem i gapiłem... wtedy mnie olśniło! Gdy poprzednio byłem tu ze znajomymi, ominęliśmy pewne miejsce, które miało być jedną z atrakcji trasy. Byliśmy zbyt zmęczeni i zbyt zniechęceni upałem. Daliśmy sobie z nią spokój, woląc skierować się w stronę chłodu idącego od wody. A teraz byłem tu znowu, miałem czas, siłę i idealną okazję, by zobaczyć to, co wtedy przegapiliśmy. Na południowo-zachodniej krawędzi Góry Buczyny znajduje się łąka widokowi. Patrzymy z niej w kierunku południowym. Co widzimy? W pogodne dni Beskidy, a nawet Tatry. Łąki niestety nie sfotografowałem, bo jej nie znalazłem. Będąc tam, jeszcze nie wiedziałem o jej istnieniu. Ale z miejsc, w które dojechałem, widoki też były niczego sobie! No i jest jeszcze żródełko, które znajduje się u stóp Buczyny. Podobno ten, kto się z niego napije, staje się o 20 lat młodszy. Napiłem się i większych zmian nie widzę. Albo moja psychika ciągle jest na poziomie 10-latka, albo źródełko nie działa. Tak czy siak, napić się warto. Gdy już nasyciłem się widokami i byłem pewien, że to koniec atrakcji, bo zjechałem z buczyny na szary i nudny asfalt, znalazłem kolejne wzniesienie. Tam przejechałem obok ruin budowli, która wyglądała jak stary wapienny piec. Po paru minutach okazało się, że wspinam się na Równą Górę w Górze Siewierskiej, od nieznanej mi wcześniej strony. Jeśli wiecie o tych budowlach coś więcej, podzielcie się proszę swoją wiedzą w komentarzach. Niby nic takiego. Niewielka wieś i niewielkie wzniesienie. Ale jak tylko wjechałem na plątaninę ścieżek na zboczu Góry Buczyna, poczułem się jak w górach. Byłem w górach! Piąłem się po stromej drodze, a wokół siebie widziałem górskie pejzaże na zmianę z gęstym lasem. Jak to dobrze, że tym razem dałem Buczynie szansę! 376 metrów. Tyle znajdziecie się nad poziomem morza, jeśli dotrzecie do najwyższego punktu Góry Buczyna, niegdyś zwanej Diadem. Jej zbocza są łagodne, a cechą charakterystyczną są duże kotły krasowe, misowate zaklęśnięcia terenu. Oznacza to, że w jej wnętrzu kryją się rozległe triasowe próżnie krasowe czyli po prostu jaskinie. Tego typu jaskinie to rzadkość w skali kraju. Pierwotnie Góra Buczyna było najprawdopodobniej porośnięta... buczyną. Obecnie zachowało się tu tylko niewielkie zbiorowisko buków, które z czasem ustąpiły miejsca innym drzewom, świerkom, sosnom, modrzewiom, bukom, dębom, brzozom i klonom. Buczyna to nie tylko las, ale też pola uprawne i nieużytki, pomiędzy którymi wiją się wąskie, urocze ścieżki. To był piękny dzień. Słońce. Przestrzeń. Przyroda. Rower. Jeśli tak jak mnie, nic wam więcej nie potrzeba do szczęścia, wsiadajcie na rower i ruszajcie do Rogoźnika, na Górę Buczyna. Warto!
12 Comments
Ilona
19/4/2015 12:45:51
Też bym pojechała na Górę Buczyna aby zobaczyć te piękne widoki no i Tatry. Fajny wpis, znowu dużo nowych wiadomości. Tak niedaleko a tak pięknie.
Reply
Turysta
7/5/2017 20:44:11
Witam. Również przez lata byliśmy zachwyceni Górą Buczyną i przepiękną okolicą. Teren najlepiej było zwiedzać w maju - jest wtedy pokryta gigantyczną ilością kwitnących mleczy. Ale w tym roku widzę, że wszystko to trafił szlag. Jak co roku wybraliśmy się tam na spacer. Okolica jest przeorana na wylot, nawieziono tam gruzu i przygotowano podsypkę pod jakieś drogi czy parkingi. Wygląda to tak, jakby gmina przygotowywała teren pod budowę osiedla domów jednorodzinnych, choć w okolicy pełno równie urokliwego wolnego miejsca. Szkoda, naprawdę szkoda, że w tak bezmyślny sposób pozbywają się przepięknego terenu, z którego można było urządzić rewelacyjny obszar rekreacyjny. Więc jesli ktoś chce się jeszcze wybrać na Buczynę - niech to zrobi w tym roku. Potem, jeśli rzeczywiście powstanie tam ogrodzone osiedle kiczowatych pseudodworków, nie będzie już takiej możliwości. Ogromny żal do osób odpowiedzialnych za taką dewastację! W pobliżu jest naprawdę mnóstwo wolnej przestrzeni, dlaczego ktoś zniszczył akurat tę górę?!?
Reply
obserwator
11/5/2017 13:47:48
drogi "Turysto" górka Buczyna należała od lat do prywatnego inwestora i to nie był teren gminy Bobrowniki ( tak po za tym faktem przebywałeś " nielegalnie" na prywatnym terenie)...
Reply
turysta
12/5/2017 00:31:32
W takim razie zagrodźcie sobie wszystko co fajne 5-metrowym murem z drutem kolczastym: lasy, góry i skały i zapchajcie się 50-złotową opłatą za 10 minut spaceru. Ten proces trwa już niestety nie tylko na Garbie Tarnogórskim czy w Beskidach ale i na Jurze, gdzie wiele ostańców zostało ogrodzonych przez prywatnych właścicieli, a inni popsuli krajobraz kiczowatymi pseudodworkami bez choćby odrobiny gustu (jak np. w Ryczowie). W ten oto sposób pożegnaliśmy bezpowrotnie strażnicę w Suliszowicach, którą właściciel sobie ogrodził i rozebrał... No cóż, obserwujcie sobie te Tatry póki jeszcze można.
Nie-obojętny
25/10/2017 02:22:18
Twój dom ładny czy nie ładny będzie szpecił ten ciekawy punkt widokowy. Ogólnie ostatnio cały rejon góry od źródełka poprzez wycinany sukcesywnie las sprawia coraz bardziej przygnębiające wrażenie. Wydaje mi się że nie ma się czym chwalić.
Polka
27/5/2020 22:10:34
Komentarz był pisany 3 lata temu, dzisiaj wróciłam z Buczyny i nie widzę, żeby coś tam było w budowie. Proszę o odpowiedź, jestem zainteresowana kupnem działki:)
Łukasz
5/6/2018 14:58:23
Ja też kupiłem działkę. Pewnie typowa polska zazdrość kieruje pisząc taki komentarz. Widok na Tatry będzie... z mojego tarasu! Pozdrawiam Obserwatora (sąsiada) :):)
Reply
esdaf
10/6/2018 01:44:52
przez najbliższe kilka lat to nie ma co zazdrościć, ciężko dojechać, zimą już w ogóle, ciemno, dwa domy na krzyż pośrodku niczego. Zanim się ludzie wybudują to trochę czasu minie, nie wiadomo za to, czy inny "prywatny inwestor" nie wybuduje obok zakładu przetwarzania odpadów. Ale powodzenia
Alf
10/6/2018 21:50:46
Całe szczęście, nie powstają tam jakieś "kiczowate dworki", od których bolą oczy i których nie ma co zazdrościć, a co najwyżej współczuć braku dobrego smaku i gustu. Wyrastają za to całkiem ładne domki z drewna. Ten materiał komponuje się z każdym otoczeniem, więc nie jest źle, mam nadzieję, że pozostałe domki też takie będą. Łąka z mleczy też tam jest, poza tym ktoś nasadził orzechów, okolica nie powinna stracić na atrakcyjności. Co do zdjęć z artykułu, sporo się tam od czasu ich zrobienia zmieniło, tego mostu już praktycznie nie ma, zaś przy drodze na Wojkowice i na Bobrowniki powstała fajna trasa rowerowa biegnąca przez całą miejscowość.
Polka
27/5/2020 22:12:15
Czy ma Pan informację od kogo na ten moment można nabyć działkę?
Łukasz
4/7/2018 17:16:18
Ja akurat nie buduję z drewna i większość osób kupujących te działki zapewne też nie. Również uważam, że to piękne miejsce i powinno pozostać takie jakie jest. Ale o prywatna własność i jeśli ktoś to dzieli i sprzedaję to kupiłem. Wina należy do tych, którzy przekazali taki teren w prywatne ręce. W tym roku została doprowadzona woda, prąd i niedługo będzie gaz więc zaraz zacznie się ruch i place budowy. Sam załatwiam już wszystkie papiery a dziecko do szkoły zapisane. Tak więc powstaje tam wielkie osiedle a w najbliższym czasie kolejne działki będą do sprzedania. Polecam kupno - szczególnie jako inwestycję!
Reply
fanf
29/10/2018 20:34:56
no już widać, że ludzie się wprowadzają, bo kiedyś nie było mowy o śmieciach i syfie, a ostatnio to urokliwe miejsce jest po prostu coraz mniej ciekawe
Reply
Your comment will be posted after it is approved.
Leave a Reply. |
KategorieWszystkie Droga św. Jakuba Green Velo Inne Łemkowszczyzna Liswarciański Szlak Rowerowy Mikroprzygoda Mikro Przygody Z 5 Latkiem Mikro Przygody Z 5-latkiem Piesze Wyprawy Praktyczne Porady Przemyślenia Rowerowe Wyprawy Szlak Historii Górnictwa Górnośląskiego Szlak Husarii Polskiej Szlak Rowerowy 2Y Katowice Głubczyce Wiślana Trasa Rowerowa |