Ostatni dzień trasy jest leniwy i niespieszny. Startujemy znad stawu Posmyk pod Lublińcem, trzymając się "Leśnej Rajzy". To najgorętszy dzień wyjazdu. Przerwy są długie, korby kręcą się ociężale. Przez Tworóg, Brynek, Wilkowice i Ptakowice docieramy do Bytomia od leśnej strony. Powrót w objęcia śląskiego zgiełku jest niezbyt przyjemny, ale trzeba kiedyś wrócić do macierzy. Co przejechaliśmy i przeżyliśmy, to nasze!
0 Comments
Dziś słońce piecze jeszcze mocniej niż wcześniej, a płaski dotąd świat nieco się fałduje. Znów żonglujemy szlakami rowerowymi, które same nam wpadają pod koła. Ze Strzelców Opolskich jedziemy na południe. Tam, na tle rozległych pól, wybija się wyraźnie sylwetka Góry św. Anny, na którą nie mamy ochoty się pchać. Pomysły na kierunek trasy kwitną bujnie. Wygrywa szlak św. Jakuba, w tych stronach wyjątkowo malowniczy. Prowadzi nas przez Czarnocin i Zimną Wódkę (wieś, nie flaszkę) do Toszka. Na tamtejszym rynku, skwiercząc w południowym słońcu ustalamy, że spontan spontanem, ale dzisiejszy nocleg musi być w pobliżu zbiornika wodnego. W ten sposób nasza trasa zatacza dość powykręcaną pętlę (która właściwie przypomina rybę) - kierujemy się pod Lubliniec, do ośrodka nad stawem Posmyk. Jak się okazuje, jest to miejsce dość... nietuzinkowe. Zapraszam do lektury!
Któż by się oparł mostowi nad Wartą. Na pewno nie ja - miłośnik wszelkich mostów i rzek. Tę pachnącą jeszcze nowością, pomarańczowo-bordową konstrukcję mamy pod samym nosem, bo w Chróścicach, gdzie tego dnia nocowaliśmy. Potem czeka nas kawałek szlaku Greenway Oder River Trail, (nielegalna) przeprawa przez wał, przejazd przez Opole, a za nim długie kilometry leśnych ścieżek, orzeźwiająca terapia w Kamieniu Śląskim, a na sam koniec taras z niezapomnianym widokiem. Zapraszam do lektury!
Jeden rzut oka na mapę wystarczy, by pierwszy cel dzisiejszego dnia wyklarował się sam. Trudno przegapić nitkę rzeki Mała Panew, biegnącą do dużej, niebieskiej plamy, jaką jest jezioro Turawskie. Podążamy śladem wody, a trasy rowerowe pojawiają się przed nami jedna po drugiej, jak na zamówienie. Ten dzień to ciche leśne ścieżki, kąpiel w jeziorze, chaos przedmieść Opola, a na koniec znów cisza i spokój na szlaku św. Jakuba, z niezwykle przyjemnym finałem w niepozornej, choć przeciekawej wsi Chróścice.
Wszyscy się ostatnio nauczyliśmy, że rzeczywistość potrafi zaskoczyć lepiej niż niejedna fabuła, a nasze skrupulatnie układane plany można wówczas włożyć między bajki. Prawe kolano zdecydowało, że odmówi mi posłuszeństwa na kilka dni przez startem dawno planowanej i wyczekiwanej wycieczki rowerowej ze Śląska nad Bałtyk, do Kołobrzegu. Choć wydawało mi się to wówczas końcem świata, tak naprawdę było kolejnym jego początkiem.
Moje najlepsze trasy to zazwyczaj trasy nie planowane. Znalezione przypadkiem, przy okazji, wręcz od niechcenia. Tak było i w czwartek, pierwszy dzień długiego, czerwcowego weekendu. W planach miałem spacer z Siemianowic Śląskich do zamku w Będzinie. To ok. 11 kilometrów, w sam raz na rozruch w upalny poranek. Rzut oka na krajową drogę nr 86 wystarczył, żebym sobie uświadomił, że od dawna zastanawiam się, jak wygląda droga do Siewierza wzdłuż tej trasy. Spojrzałem na bezchmurne niebo, zerknąłem na zegarek. Wszystko wskazywało na to, że czas ruszać w drogę!
|
KategorieWszystkie Droga św. Jakuba Green Velo Inne Łemkowszczyzna Liswarciański Szlak Rowerowy Mikroprzygoda Mikro Przygody Z 5 Latkiem Mikro Przygody Z 5-latkiem Piesze Wyprawy Praktyczne Porady Przemyślenia Rowerowe Wyprawy Szlak Historii Górnictwa Górnośląskiego Szlak Husarii Polskiej Szlak Rowerowy 2Y Katowice Głubczyce Wiślana Trasa Rowerowa |