19/8/2018 0 Comments Żarki - Lelów. Rowerem na Czulent!Wpis powstaje w marcowy czwartek, w deszczowy, wietrzny i zimny wieczór. Jest wynikiem tęsknoty za spieczoną słońcem ziemią, gumowym swądem opon rowerowych i nieznanymi przestrzeniami otwierającymi się za każdym zakrętem. Sierpniowa wycieczka z Żarek do Lelowa to ostatni rowerowy wypad w roku 2018. Wypad upalny, pełen dobrego jedzenia i sporej dawki pedałowania. Dzisiejsza trasa powstała w głowie Justyny. Naszym celem jest Lelów, a konkretnie Święto Ciulimu i Czulentu - dwóch potraw, które symbolizują tutaj przenikanie się dwóch kultur i tradycji - polskiej i żydowskiej. Szykuje się trasa przez tereny Jury Krakowsko-Częstochowskiej, dawka nieznanej kultury i mam nadzieję, że solidna porcja dobrego jedzenia. Brzmi to bardzo dobrze. Wszystko zresztą brzmi dla mnie tego dnia dobrze, ponieważ mam świadomość, że to moja ostatnia rowerowa wycieczka w tym roku. Startujemy na stacji Żarki-Letnisko. Szybko uciekamy do lasu, pomiędzy wrzosy. Oprócz celu głównego są i cele poboczne, cele przydrożne. Jednym z nich jest kirkut czyli cmentarz żydowski w Żarkach. Żydzi osiedlili się tu już w XVI w., tak więc kirkut to kawał historii. Niełatwo go znaleźć, ale zdecydowanie warto. Będę się powtarzał, ale uwielbiam znajdować skarby tam, gdzie się ich nie spodziewam. Z Żarek kierujemy się na Przewodziszowice. Tam na ul. Leśniowskiej znajdujemy ławeczkę dla turystów oraz zachęcający do eksploracji okolicy węzeł szlaków rowerowych oraz pieszych. My, choć dziś dwukołowi, wybieramy niebieski szlak pieszy. Po paru minutach jazdy dojeżdżamy do wbudowanej w skałę strażnicy obronnej. U jej stóp tablica informacyjna, ławeczki i miejsce na ognisko. Tak pięknie i gościnnie wita nas Jura :) A potem, trzymając się wąskiej asfaltowej drogi wśród lasów i pól, trafiamy na jej pofałdowany odcinek. Rozpędzamy się z górek i wjeżdżamy z rozpędu pod górę i tak kilkanaście razy z rzędu. Droga jest pusta, można więc poszaleć. Kilka kilometrów czystej radości. Dalsza trasa na Lelów to puste, rozgrzane przez upał asfaltowe drogi wśród jurajskich pofałdowanych pagórów. To szum opon, zapach gorącego powietrza i wspaniała, leniwa, letnia cisza, która rozleniwia umysł, a mięśniom naszych nóg każe dawać z siebie wszystko, bo ma się wrażenie, że jeśli stanie się w miejscu, żar z nieba usmaży nas w parę sekund. W Lelowie, zanim wygłodniali rzucimy się na Ciulim i Czulent, Justyna odwiedza grób cadyka Dawida Bidermana, który żył tu na przełomie XVIII i XIX w. i był wówczas jednym z najbardziej znanych cadyków na ziemiach polskich. Podobno jego myśli cytowane są do dziś przez Chasydów na całym świecie. Co roku, na przełomie stycznia i lutego, w rocznicę jego śmierci do niepozornego Lelowa zjeżdżają się Chasydzi z całego świata. Ja z jego historii najlepiej zapamiętuję jeden fakt - lubił kłaść się na trawie i turlać do rzeki Białki z pobliskiej górki. Nie zrażały go nawet zima i lód na rzece. Myślę sobie "Fajny to był gość, z fantazją!" Święto Ciulimu i Czulentu przyciąga mnóstwo ludzi. Jak to zwykle u nas bywa, jest tu wszystkiego po trochu. Stragany z plastikowymi zabawkami, lokalnymi wyrobami, własnoręcznie robione ozdoby, budki z zapiekankami, hamburgerami i piwem, no i rzecz jasna wśród tego wszystkiego kilka miejsc, w których można kupić zarówno polski ciulim jak i żydowski czulent. Czulent był potrawą przygotowywaną przez Żydów w święto szabat. Polskie gospodynie stworzyły własną wersję tej potrawy. Wspólne dla obu dań są cebula, tarte ziemniaki i jajka. W polskim ciulimie znajdziemy już jednak żeberka wieprzowe. Co ciekawe w Lelowie ciulim je się do dziś - jest to jedna z głównych potraw podawanych w Niedzielę Wielkanocną i pierwszego dnia świąt Bożego Narodzenia.
Po jakiejś godzinie spędzonej w gwarnej atmosferze świętowania czujemy, że to już. Czas na nas. Potrzeba nam spokoju, jaki daje droga. Tym razem, żeby nie wracać tą samą drogą, śmigamy na południe. Gdzieś w połowie drogi, pomiędzy drzewami, wypatrujemy rzekę Białkę. Tę samą, do której po trawie turlał się cadyk Dawid Biderman. Postanawiam więc zrobić coś, by dobrze zapamiętać ten dzień... :)
0 Comments
Your comment will be posted after it is approved.
Leave a Reply. |
KategorieWszystkie Droga św. Jakuba Green Velo Inne Łemkowszczyzna Liswarciański Szlak Rowerowy Mikroprzygoda Mikro Przygody Z 5-latkiem Piesze Wyprawy Praktyczne Porady Przemyślenia Rowerowe Wyprawy Szlak Historii Górnictwa Górnośląskiego Szlak Husarii Polskiej Szlak Rowerowy 2Y Katowice Głubczyce Wiślana Trasa Rowerowa |